Umowilam sie wieczorem z Pablito. Oboje padnieci
Tak sobie rozmawialismy przez telefon bo troche sniezylo, ale postanowilismy nie przekladac spotkania.
Zadzwonil, wzielam psa - bardzo sie ucieszyl, wyniuchal od razu co sie dzieje. Najlepsza byla moja mina kiedy schodzilysmy z Nawa po schodach
TAKA SNIEZYCA, wszystko lata, snieg zawiewa...matko (ale z okna piekne;)
ale sie umowilam wiec postanowilam wyjsc.
Pablo sie schowal za drzwiami od klatki i mnie przestraszyl.
Nie wiem lubie takie ekstremalne warunki, ale tez nie kryje moich emocji przerazenia:). Po paru minutach przyzwyczailismy sie i sobie rozmawialismy. W miedzy czasie sniezyca ucichla przerodzila sie w drobniejszy sniezek i spokojnie sobie wrocilismy po x minutach. Fajnie bylo:) ciesze sie, ze nie stchorzylam choc juz mialam powiedziec: a moze do mnie pojdziemy siedziec?
a zeby nie bylo tak calkiem nie tarotowo...pare, parenascie dni temu, jeszcze przed roztopami, kiedy mroz przychodzil wyciagalam karty na pogode. Pierwszego dnia wypadl mi Krol Bulaw potem Krolowa z tego samego koloru. Zrozumialam, ze mroz bedzie ostro trzymal i nie na zarty bedzie. Takie przejaskrawienie zimy, ktore pozniej ucichlo. Wiec w lecie te karty oznaczalyby wielki gorac, a w zimie trzymajacy mroz.
Fajne spostrzezenie i ...nietypowa odpowiedz bo spodziewalam sie mieczy
dobranoc:)
P.S. jesli ktos mnie czyta to przepraszam za ortografie. W ramach wymowki dodam, ze nie mam Worda polskiego...i jeszcze nie wymyslilam co mogloby poprawiac moje bledy:)
E tam ortografia ;) ważne że ciekawie napisane ;)
OdpowiedzUsuńsuper, ciesze sie, ze Ci nie przeszkadza, postaram sie skorygowac bledy;)
OdpowiedzUsuń:)