środa, 22 grudnia 2010

Smrodek

Chwilowo jestem w posiadaniu przezabawnej ksiażki Małgorzaty Sokołowskiej "Myć się czy wietrzyć? dramatyczne dzieje higieny od starożytności do dziś". I jestem pod wrażeniem bo książeczka jest niesamowita. Można w niej znaleść fragmenty mówiące o zamierzchłych rzymskich czasach, Średnioweczu kiedy to ludzie na golasa latali do łaźni - i nikt się swego ciała nie wstydził. Dziewice co najwyżej przysłaniały sie z przodu i ręką troszkę tyłu, ale nagość nikomu dziwna nie była! Po czasy późniejsze- kiedy to ludzie prawie wcale sie nie myli, a co najważniejsze bali się wody bo ciało było zbyt wrażliwe i miało masę otworków przez które śmietrelnie niebezpieczna woda mogła się dostać. I tak czytamy, że najgorsze wypadki działy się podczas kąpieli - a to mąż żonę przydusił i winą obarczył wodę, a komuś mózg czy zęby zepsuła...tak więc postanowiono się skrobać i wietrzyć i grubo perfumować.
I historia z strasznym "kołdunem" prawie epidemią;). Opowiedziane serio, na faktach i bardzo zabawne:)

Już kiedyś zastanawiałam się jak Tarot zobrazowałby smrodek (po kolejnym przejściu sąsiada z 6go...przykre co ludzie z sobą potrafią zrobić....)
przyszło mi do głowy, że skoro takie podejście do życia to może Decameron i jego Głupiec:


dla niewtajemniczonych Głupiec wygląda tak (pierwsze zdięcie z lewej u dołu): i jest straszny...na pewno ma jakąs filozofię i na pewno o tym czytałam, ale nic nie oddaje tak przykrego zapaszku jak ten arkan i niech wszyscy mówią co chcą, ale coś tu śmierdzi...a co za tym idzie...pociąg seksualny u ludzi jest dziwny...nawet jeśli się nie myją...np. Ludwik XIV Słońce...zresztą nie tylko on...i jak to się dzieje?

Kolejne odkrycie mojej dziwnej talii....;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz