środa, 22 września 2010

Przeddzień

Strasznie się dziś stresuję, jutro mój bardzo ważny dzień. Takie być albo nie być. Najgorsze jest poczucie wewnetrznej szamotaniny. Ten mój wewnętrzny ogień wiruje razem z opanowaniem. Cieżko się skupić i ciężko czekać na to co będzie.
Test szybko zleci i już wtedy będę wiedziała. Choć ważna jest również rozmowa z TLem. Gdybym mogła wybłagac pozytywne zakończenie;). Zrobiłabym to bez wahania. Kto wie, pewnie by poskutkowało;)

Psychicznie powinnam być jak Świat co oznacza osobę pewną siebie i skupioną na celu. I gotowa na zmianę stanowiska. Nareszcie mogę awansować. Czemu więc jestem takim niedowiarkiem? Przeraża mnie ten mój wewnętrzny racjonalizm. Powinnam go gdzieś pozamiatać i nie mielić tyle ozorem, że chcę tylko spróbować. Moje szanse urosły zaraz po tym jak wysłałam aplikacje;p
I mam siłę wszystkich żywiołów po mojej stronie...Trzeba się skupić na pozytywach.





zresztą dziś, ostatni dzień. Teraz mogę się tylko psychicznie przygotować. Wszystko czego mogłam się nauczyć mam już w głowie. Przejdę się z psem i tak to zakończę.

A jutro? Będzie nowy dzień.
Et voilà

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz